Zupa chłopska po mojemu
Dziś była wariacja na temat zupy, której przepis podał Piotr Adamczewski w jakimś kalendarzu (z odrywanymi kartkami). Co kilka dni były jakieś przepisy, wiele z nich wykorzystuję w mojej kuchni.
Ta zupa w oryginale miała mieć w swoim składzie boczek. Ale nie miałam. Zrobiłam po swojemu.
Ugotowałam dwa spore ziemniaki, pokrojone w kostkę, w dwóch szklankach osolonej wody, z dodatkiem liścia laurowego, 3 ziaren ziela angielskiego i paru ziaren pieprzu. Do miękkich ziemniaków dodałam szklankę maślanki z płaską łyżką mąki (rozrobionej w odrobinie wody). Liść i pieprze wyłowiłam, nie lubię na nie trafiać, jedząc. Zagotowałam zupę. W międzyczasie pokroiłam na drobną kostkę 2 grubsze plastry kiełbasy krakowskiej i pół kiełbasy polskiej surowej . Podsmażyłam na patelni razem z połową niedużej cebuli. Dodałam do zupy. Na talerzu posypałam natką pietruszki.
Zdecydowanie bardziej lubię zupy kwaśne, niż tylko słone.
Uwielbiam zupy Haneczko
OdpowiedzUsuńPozdrawiam uśmiechającym się za oknem wyjątkowym księżycem, nazywanym blue moon
Cieszę się, że tu trafiłaś :) Chyba nie znam niebieskiego księżyca. Ale znam księżyc myśliwego :)
OdpowiedzUsuńPodobają Ci się te moje zupy codzienne?