Zupa porowa - krem
Zupa porowa, to też jedna z taki ratunkowych zup: kiedy nie mam pomysłu na zupę i nie chce mi się trzeci dzień pod rząd robić pomidorówki.
Porowa jest łatwa i szybka. I może być bezglutenowa ;)
Do odpowiedniej ilości gotującej się wody wrzucam marchew (można pokroić, szybciej się ugotuje), małą pietruszkę, trochę selera (teraz daję liście, bo mam ich dużo), malutki ząbek czosnku, roztarty i spory por, drobno pokrojony, aż do zielonych liści (ale liści nie daję, zbyt włókniste). Wszystko gotuję z łyżeczką masła i solą. Gdy jarzyny są miękkie rozdrabniam wszystko blenderem na krem. Robię zasmażkę (no tak, mąka, ale można ją zastąpić mąką bezglutenową) z jedną łyżką masła. Na koniec, nie gotując dodaję trochę śmietanki kremówki (albo mascarpone). Na talerzu dodałam groszek ptysiowy (dowolnie).
Ta zupa jest niezwykłą, bo nie ma swoistego smaku. jest przyjemna, neutralna. Zupełnie nie wyczuwa się pora. Tak, jak w zupie cebulowej, kremowej bardzo słabo, czasem wcale , nie czuje się cebuli. Gdy moja mama , dawno temu zrobiła taką zupę porową i spytała domowników, co to za zupa, z czego, byliśmy " w kropce". Jarzynowa, na pewno, ale z jakich jarzyn? Nikt nie zgadł. Taki to, przyjemny, ale nie "nachalny" smak :)
Komentarze
Prześlij komentarz