Zupa z niczego
Oczywiście, z niczego nie można zupy zrobić. To zupa z resztek. Tak się złożyło, że miała to być zupa tylko dla jednej osoby, dla mnie. Coś chciałam zjeść na obiad, ale moim zwyczajem, szybko i żeby się nie narobić. Zwykle zostają mi jakieś resztki z poprzedniego dnia. Tym razem była to szklanka wywaru- cienkiego rosołku od gotowania kurczęcego podudzia (pałki, jak mówią u nas), były też dwa kawałki gotowanego ziemniaka i trochę wywaru z gotowanego poprzedniego dnia brokuła, z resztkami jarzyny. Ziemniaka utarłam na tarce, dodałam razem oba wywary z ziemniakiem, dołożyłam trochę mrożonej włoszczyzny (własnego wyrobu - marchew, seler utarte na grubej tarce, por posiekany), zagotowałam. Na koniec zaklepałam łyżeczkę mąki z odrobiną wody, dodałam łyżeczkę masła i trochę kremówki, posypałam mrożoną natką pietruszki i świeżym dzikim czosnkiem z ogrodu. Nadspodziewanie smaczna zupka mi wyszła. Jarzynowa. Nawet zostało trochę na kolację dla Mojego :) (on jadł obiad na dyżurze u mamy).
No i proszę i "z niczego" można wykombinować coś pysznego:) A dziki czosnek pewnie dodał smaczku:) Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo tak, jak zupa na "gwoździu" albo "na kamieniu", po ugotowaniu wszystkich dobrych składników gwóźdź i kamień sie wyjmuje ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńWitaj już w marcu Haneczko
No i doczekałam się:)) A po czosnek chyba wpadnę.
Cieszę się, że trochę zainteresował Cię mój roślinny wpis. O Simonie Kossak czytałam. Była naprawdę pasjonatką
Dzisiaj zapraszam na kolejny odcinek. Będzie mi miło znowu Ciebie gościć.
Pozdrawiam oczekiwaniem na zieleń za oknem
Dzisiaj chcę ugotować zupę. Ale lodówka prawie pusta :(((
OdpowiedzUsuńZwłaszcza nie mam tego czosnku. A zwykły może być?
Oczywiście zwykły czosnek zawsze może być. Moja wątroba nie lubi hodowlanego czosnku, za silny. A ten dziki, to jakby delikatniejszy, może mniej mi szkodzi.
Usuń