Pomidorowa ze świeżych pomidorów.
Rosjanie mają "pomidornyj sup" i '"tomatnyj sup". Ten "pomidornyj", to właśnie ze świeżych pomidorów, a "tomatnyj" z przecierów (zresztą każda z zup zupełnie niepodobna do polskich, bo czy jedliście kiedyś pomidorową z ziemniakami?)
Rosną mi bujnie pomidory i dojrzewają w ilościach nie do przejedzenia na surowo. Postanowiłam zrobić klasyka ze świeżych pomidorów. Ale to też jednak wariacja na temat, bo "klasyk" jest bezmięsny, a moja zupa powstała na bazie rosołu wołowego.
Bulion wołowy czekał ugotowany, pokroiłam pomidory, zdjęłam skórkę z których sie dało, zagotowałam, dodałam drobno pokrojoną cebulkę (szalotkę, ostatnio tylko tej używam, moja własna z ogródka), gdy pomidory były miękkie dodałam na oko garstkę makaronu nitek, wlałam bulion, wszystko zagotowałam, na koniec dodałam trochę kremówki i zieloną pietruszkę. Aha i pieprz świeżo zmielony. W klasyku zamiast bulionu było sporo masła, a zamiast makaronu lane kluski. Taka zupa bezmięsna, do szybkiego zrobienia.
Mój lubi mięsnie, więc na rosole wołowym i nawet z kawałkami mięska. Pomidorowe, to zdecydowani faworyci w mojej kuchni. Chyba nigdy nie udało mi się ugotować dwóch identycznych zup pomidorowych. Przecież gotuję "na oko". A wszystkie smaczne:)
Pomidorowa ze świeżych pomidorów? Obowiązkowo o tej porze roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Haneczko
No właśnie prawie codziennie taką ostatnio robię :) Pojutrze wyjeżdżamy z mężem na wakacje, wracam po 15.09. Wtedy zdam sprawozdanie ;) odezwę się w trakcie. Czy masz FB? Może tam jakieś zdjęcie wstawię. Buziaki!
UsuńWitaj dojrzałym latem Haneczko
UsuńPo powrocie robię obowiązkowo pomidorówkę
A na wyjeździe jadłam też taką, ale inaczej zrobioną.
FB nie mam. Ale Messenger i WhatsApp, ale to wiesz. Po powrocie możesz zdjęcia przesłać.
Pozdrawiam jeszcze ze słonecznej podróży ( i tak byśmy się nie spotkały, skoro Ciebie nie ma w domu) i będzie mi miło, jak również odezwiesz się z wyjazdu
Jesteś już w domu Haneczko?
OdpowiedzUsuńHaneczko dziękuję Ci za słowa, którymi czasem mnie obdarzasz. Są one jak anioły, które na niteczkach Internetu szybują na moje szumiące, zielone stronki.
OdpowiedzUsuńZawsze przesyłasz mi ciepło i optymizm.
Pozdrawiam w czasie Aniołów Stróżów
Zadzwoń kiedyś
Nie jem pomidorów od zawsze, ale pmidory w zupie to baaaajka:) Już wiem, co będzie w piątek na obiad.
OdpowiedzUsuńA poza tym nadrobiłam zaległości w czytaniu twojego bloga i muszę napisać, że jesteś wspaniała!