Rozgrzewający rosół :)
Na życzenie :)
Gotowałam wołowinę na farsz do świątecznych kulebiaków. Czasem lubię zjeść gotowaną wołowinę z jakimś białym sosem. I przy takiej okazji zawsze robię rosół wołowy. Daję dużo włoszczyzny, cebulkę, mały czosnek, pieprz ziarnisty (parę ziaren) i 1 liść laurowy, nie za duży. Gotuję mięso do miękkości (ok 3 h). Wyjmuję mięso, rosół odstawiam do ostygnięcia. Zbieram wtedy nadmiar tłuszczu, bo nie lubię, jak mi tłuszcz oblepia usta. Gotuję osobno makaron, wstążki. I klasycznie wykładam makaron na talerz i zalewam gorącym rosołem. No i jest w tym rosole pokrojona marchewka. I posiekana natka. Mam nadzieję, że odpowiednio ciepły rosół rozgrzeje :)
Właśnie wróciłam do domu i zamarzyłam o rozgrzewającym rosole. A takiego z wołowiny dawno nie jadłam
OdpowiedzUsuńŻyczę radosnego oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia Haneczko
Dziękuję bardzo i wzajemnie :) A makaron może być bezglutenowy, moja wnusia taki jada w zupkach :)
Usuń