Zupa rybna
Zupę rybną robił zawsze na Wigilię mój tatuś. Gdy pewnego roku, krótko przed Wigilią, wrócił do domu po operacji, to ja , według jego instrukcji zrobiłam wigilijna zupę rybną z karpia.
Nie ma już tatusia, a w tym roku byliśmy na proszonej Wigilii i nie było zupy rybnej (była grzybowa).
Dziś zupełnym przypadkiem zrobiłam tę zupę. Kupiłam wczoraj kawałek wędzonej tołpygi. Ryba okazałą się zupełnie niesłona i surowa w środku (czyli niedowędzona). Nie wyrzucę przecież 35 dag ryby. Postanowiłam ja ugotować i zobaczyć, co dalej. Dodałam marchew, seler, por, ziele angielskie, listek laurowy (mały) i ugotowałam do miękkości wszystko. Potem obrałam mięso rybie (ości były tylko długie, łatwo było je wyjąć), utarłam na tarce seler, marchew pokroiłam w kostkę, dodałam łyżkę kaszki manny, zrobiłam zasmażkę z większą ilością masła (tołpyga jest chuda). Na koniec dodałam sporą ilość zmielonego ziela angielskiego i pieprzu, trochę śmietanki na koniec . I posypałam pietruszką. Mój twierdził, że bardzo smaczna zupa wyszła :) Mnie też smakowała.
Witaj bielą za oknem Haneczko
OdpowiedzUsuńZupę rybną lubię, ale niestety nie wszyscy domownicy za nią przepadają.
A rzeczywiście piszę ogólnikowo. W Internecie nie chcę być szczegółowa, zwłaszcza jeżeli chodzi o problemy....
Przesyłam ciepłe pozdrowienia na skrzydłach wiatru
Dziś wpadłam do Ciebie Haneczko, aby powiedzieć:
OdpowiedzUsuńWłaśnie są moje wirtualne urodziny
Ktoś wpadnie, napisze coś
Ale zanim wielki hałas zrobi świat
Tak zwyczajnie ze mną bądź
Pozdrawiam nadzieją na udane spotkanie
Rzadko bywam na "zupach", bo już chyba nic nowego nie wymyślę, w najbliższym czasie. I już do Ciebie zaglądam :)
UsuńCzekam jednak niecierpliwie
OdpowiedzUsuń