Zupa-krem marchwiowodyniowa

 Dawno mnie nie było. Ale ile można zup robić? Na pewno można ogromną ilość. Ale wydawało mi się, że już będę sie powtarzać. A tu okazuje się, że zrobiłam zupę nową, której wcześniej nie gotowałam. Potrzeba matką wynalazku. Miałam małą dyńkę i sporo zamrożonej gotowanej marchwi. Zrobiłam, jak zawsze wywar warzywny ze skrzydełkiem kurczaka, ugotowałam tę mała dynię, podgrzałam mrożoną marchew. Zmiksowałam marchew z dynią, dodałam wywar warzywno - mięsny, mięso obrałam i dodałam kawałki bez skórki (skórka dla kotów dochodzących), doprawiłam delikatnie, odrobinę dosładzając, dodając masło, śmietankę i siekaną pietruszkę. Do tego kremu grissini. Całkiem smaczna wyszła :)




Komentarze

  1. Witaj wyjątkowo ciepłym październikiem Haneczko
    Dobrze, że już jesteś.
    Właśnie kupiłam stos marchewki dzisiaj
    A zup różnych jest tysiące. Na pewno coś jeszcze wymyślisz
    Pozdrawiam niteczkami nostalgii z moich stronek

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio zrobiłam minestrone (albo coś podobnego), ale bez zdjęcia. Chcesz opis? Bardzo smaczna sie udała, taka jednodaniowa, na jesień akurat. Ściskam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj już listopadowo Haneczko
    Czekam na każdą zupę, Uwielbiam je. Zupa zawsze musi być.
    Pozdrawiam szumem jeszcze wielu liści za oknem

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty