Zupa ziemniaczana (ślepe ryby), jak ją pamiętam

 Kartoflankę jadałam w przedszkolu z przyjemnością. Mama w domu jakoś nigdy jej nie robiła. A ja nie potrafiłam w dorosłym życiu wydobyć tego zapomnianego smaku z dzieciństwa. Po prostu całkiem zapomniałam o ziemniaczanej zupie. 

Teraz w książce o ajurwedzie znalazłam przepis na zupę ziemniaczaną. Prosty przepis, wegański. Nie mam nic przeciwko kuchni roślinnej, jeśli nie przesadza i dziwaczy.  Wymyślanie "na siłę" zamienników np. jajek czy produktów mlecznych uważam za "ideologię". Jeśli produkty mleczne mi nie szkodzą, to po co wymyślać? 

W tej książce o leczniczej mocy ajurwedy (napisanej zresztą przez Niemkę?), weganizm jest umiarkowany. Mięs nie ma, ale są jogurty, śmietana i masło klarowane. Czyli rozsądnie.

A ta zupa ziemniaczana mogłaby równie dobrze być zrobiona na rosole mięsnym. Ale wybrałam wersję wege, znacznie "szybsza".

Według przepisu ajurwedyjskiego wzięłam 2 ziemniaki, 2 marchewki, mały por i 2 łyżki oliwy z oliwek. Zamiast połowy korzenia pietruszki (nie miałam) wzięłam podobny kawałek selera. 

Jeden ziemniak należało utrzeć na tarce, drugi i pozostałe warzywa, pokroić w drobną kostkę. Gotować w 500 ml wody (z tą oliwą). Tak zrobiłam. 

Zamiast sosu sojowego dałam po prosu sól do smaku (sos sojowy jest okropnie słony i nic poza tym). Zamiast nasion kminu (kuminu), za którym nie przepadam, a już na pewno nie w zupie ziemniaczanej, dałam chyba z 10 ziaren ziela angielskiego. 

Zawsze sobie tłumaczyłam, że zupa "ślepe ryby" tak się nazywa, bo ziele w ziarnie podobne jest do rybich oczu (dość makabryczne), ale może jest jakieś inne wytłumaczenie nazwy?

Wszystko się ładnie rozgotowało. Ziarna ziela wyjęłam przed konsumpcja, a dodałam jeszcze trochę masła. Bo wiadomo, że masłem żadnego smaku się nie zepsuje ;) No i trochę siekanej natki pietruszki, niewiele, bo więcej mi w ogrodzie jeszcze nie urosło. I ta zupa, wydaje mi się, bardzo przypominała w smaku tę kartoflankę z przedszkola :)




Komentarze

  1. Witaj Haneczko początkiem meteorologicznej wiosny
    Jak wiesz w połowie jestem Poznańską Pyrką.... :)))
    Dzień bez ziemniaka, to dzień stracony
    Pozdrawiam jak zawsze serdecznie z moich szumiących stronek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I robisz tę ż zupę ziemniaczaną? Mnie sie spodobała, chyba będę robić częściej :) I też Cię serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
    2. Haneczko, zup ziemniaczanych, kartoflanek robię od liku. Za każdym razem wychodzi trochę inna. Niezmiennym przeważającym składnikiem są ziemniaki....
      Pozdrawiam słonecznym uśmiechem przedwiośnia

      Usuń
  2. Pierwsze słyszę o tym przepisie ale wygląda smacznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zupę ziemniaczaną robisz? W jakiś inny sposób? Chętnie poznam.

      Usuń
  3. Witaj już w kwietniu Haneczko
    A wydaje się, że jakby w maju.
    Czekam na wiosenny przepis
    Pozdrawiam rozkwitającymi tulipanami

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty